W 2012 roku w wyniku wypadku (zawał w czasie jazdy samochodem) odszedł wieloletni bramkarz opolskiej Gwarii Krzysztof Łotocki. Miał 42 lata. Wprawdzie ostatnio już nie grał ale żywo interesował się sprawami kochanego klubu. Jego cześć uczczono w czasie meczu ligowego sezonu 2012-13 symboliczną minutą ciszy.
W opolskim klubie bronił praktycznie przez całą swoją przygodę z piłką ręczną, od najmłodszych lat aż do zakończenia gry, z krótkimi przerwami na występy w ASPR Zawadzkie i chwilowy rozbrat ze sportem. Był także golkiperem młodzieżowej reprezentacji Polski.
- Był ostoją w bramce, typ bramkarza, który myślał podczas gry i miał ogromne wyczucie. Często odgadywał sposób gry i rzutu danego zawodnika, a potem ten już nie mógł go w żaden sposób zaskoczyć - wspominał "Łoska", bo taki boiskowy przydomek nosił zawodnik wieloletni trener szczypiornistów Gwardii Antoni Przybecki. Miał zaledwie 42 lata, pozostawił żonę i trójkę dzieci. - To był nieszczęśliwy zbieg okoliczności, Krzysiek dostał zawału siedząc za kierownicą - opowiadał Przybecki. - To nieprawda, że więcej nie stanie już na bramce. W niebie na pewno jest dużo boisk, także do piłki ręcznej i tam będzie bronił. A wy trenujcie, abyście mogli strzelić mu jeszcze kiedyś gola - mówił podczas pogrzebu szczypiornisty ksiądz Erwin Mateja proboszcz parafii św. Michała w Opolu - Półwsi.
Wykorzystano tekst z opole.gazeta.pl